
Historia tego posta zaczęła się 5 lat temu wraz z pierwszymi objawami atopowego zapalenia skóry (AZS) na moich dłoniach. Byłam wtedy jeszcze w miarę młoda, przyzwyczajona do migren, alergii i wielu problemów układu trawiennego. Ponieważ wydawało mi się, że zdrowo się odżywiam, nie łączyłam dolegliwości zdrowotnych z nieodpowiednią dietą. Lekceważenie albo próby kamuflowania objawów AZS dużo mnie kosztowało. Wkrótce urodziłam syna, jego pierwsze objawy egzemy pojawiły się już w 4 miesiącu życia. Z pierwszego wspólnie spędzonego roku pamiętam głównie jego zniszczoną skórę, świąd, mój wieczny płacz i nieprzespane noce oraz napiętą atmosferę i bezsilność. Moje nigdy nie leczone (lub zawsze tylko "zaleczane") alergie doprowadziły do chorób autoimmunologicznych mojego syna więc nie nazwałabym tego genetyką, tylko moim tak naprawdę fatalnym sposobem odżywiania, obfitującym we wszystko co powodowało stan zapalny jelit (najpierw tylko moich, później także jelit mojego syna). To jest ...