nie ma cudów

Przy mojej ogromniej nadziei pokładanej w naturę nie mam wątpliwości, że żaden krochmal, okłady z kapusty ani olej z czarnuszki nie wyleczą AZS. Ziołolecznictwo jest dobre na przeziębienie ale alergikom i astmatykom może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Próbowaliśmy także metod mokrych opatrunków, kosmetyków za grubą kasę a rodzice mojego męża kupili nawet "przeznaczone dla skóry atopowej" jedwabne śpiochy, które jak nic do tej pory miały koić uciążliwe objawy egzemy... 

Mogłoby się wydawać, że nie kupię żadnej więcej bajki o cudownych właściwościach, ani tych o cudownych uzdrowieniach "syna znajomej", który poddawany zabiegom w grocie solnej wyleczył się właśnie z astmy. Choć to dość inspirujące, nigdy mnie to nie przekonało. Był to kolejny zewnętrzny czynnik, który nie mógł znaleźć przyczyny choroby ani tym bardziej jej wyeliminować.


Jednak gdzieś między badaniem biorezonansem a drugą konsultacją z dr Ozimkiem mój syn miał taki atak astmy, że żadne z nas nie zmrużyło przez całą noc oka.
Chociaż ogromnie liczę na pomoc naszych obecnych specjalistów, do tej pory byliśmy u tylu "najlepszych" ze zapobiegawczo tej nocy postanowiłam poszukać następnych 😏

Znalazłam, tym razem nie specjalistę a coś specjalnego - lampy solne.

Naciągactwo w tym kraju hula w najlepsze, pomyślałam w pierwszej chwili ale później przypomniał mi się ... 'syn znajomej' 😅😅😅

A może jednak warto spróbować magicznej mocy soli?

Minimalistyczny research jaki zrobiłam potwierdził moje przewidywania - lampa wygląda ładnie ale nie działa, podsumowała na jednej z grup społecznościowych krótko Pani Renata i mimo, że nie mam powodów, żeby jej nie wierzyć, zadecydowałam kupić w końcu tą lampę bo głupio mi było za 150* zł nie dać temu szansy 😊

P.s. Zdjęcie z groty, lampa w koszyku.

* ceny wahają się w zależności od rozmiarów lampy





Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..