Historia tego posta zaczęła się 5 lat temu wraz z pierwszymi objawami atopowego zapalenia skóry (AZS) na moich dłoniach.


Byłam wtedy jeszcze w miarę młoda, przyzwyczajona do migren, alergii i wielu problemów układu trawiennego. Ponieważ wydawało mi się, że zdrowo się odżywiam, nie łączyłam dolegliwości zdrowotnych z nieodpowiednią dietą.

Lekceważenie albo próby kamuflowania objawów AZS dużo mnie kosztowało. Wkrótce urodziłam syna, jego pierwsze objawy egzemy pojawiły się już w 4 miesiącu życia.
Z pierwszego wspólnie spędzonego roku pamiętam głównie jego zniszczoną skórę, świąd, mój wieczny płacz i nieprzespane noce oraz napiętą atmosferę i bezsilność. Moje nigdy nie leczone (lub zawsze tylko "zaleczane") alergie doprowadziły do chorób autoimmunologicznych mojego syna więc nie nazwałabym tego genetyką, tylko moim tak naprawdę fatalnym sposobem odżywiania, obfitującym we wszystko co powodowało stan zapalny jelit (najpierw tylko moich, później także jelit mojego syna). 

To jest niesamowite ale świąd skóry w głowach zdrowych ludzi rodzi czyste szaleństwo a życie rodzinne zmienia w koszmar. Z braku odpowiedniej pomocy i wiedzy personelu medycznego pojawiła się desperacka próba przetrwania i konieczność działania na własną rękę - szukanie przyczyn problemów skórnych. Okazało się, że ich jedynym, skutecznym i dosłownie "domowym" rozwiązaniem miała być dieta. Brzmiało banalnie 😉

Ale to nigdy nie było łatwe - ani wykluczenie z diety nabiału, ani glutenu, szczególnie cukru, a przejście na ekologiczną dietę było chwilami wręcz niemożliwe ze względu na słabą dostępność bio żywności w małych miastach. Ostatecznie, dieta eliminacyjna wykluczająca niemal wszystkie potencjalne substancje alergizujące była jedną wielką udręką. 

Mimo wszystkich trudności, nadziei pokładanych w moc diety nie straciłam nigdy. I właśnie to zaprowadziło mnie tutaj - mam zdrowe dziecko i normalne życie. Wydarzyło się coś więcej. Kilka lat temu moje problemy stały się moją obsesją, ta obsesja stała się pasją, pasja zaowocowała w niepochamowaną chęć rozwoju - i jestem, jestem oficjalnie dietetykiem i pierwszy raz w życiu czuję, że robię dla siebie coś fajnego.

Co się zmienia? Nic. Zapraszam po więcej historii z naszego nieocenionego doświadczenia rodziców dziecka z AZS, więcej ciekawych pomysłów kulinarnych a nawet propozycji diet rotacyjnych oraz całą resztę moich sprawdzonych miejsc i produktów, które dadzą Państwu maksimum wsparcia w drodze po Wasze zdrowie i zdrowie Waszych dzieci.


pozdrawiam serdecznie
i do zobaczenia!

marz









Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Jak zmieniło się nasze życie kiedy wyeliminowałam z diety dziecka gluten, nabiał zwierzęcy i chemię?

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych