biorezonans - pierwsze wnioski i szok

O biorezonansie pierwszy raz usłyszałam kilka lat temu, syn był wtedy malutki. Zupełnie nie byłam do tego przekonana. Przemówili do nas dobrzy znajomi i rozsądek, który zwyczajnie kazał nam działać. We wrześniu 2022 roku byliśmy w Warszawie na pierwszej diagnostyce biorezonasem.


Entuzjazm skończył się na jednej wizycie. Oprócz zaleceń uzupełnienia kilku niedoborów, niczego się szczególnie nie dowiedzieliśmy. Pomyślałam, że to nie jest coś, co odmieni nasze życie.

Prawie rok później daliśmy temu drugą szansę, w innym gabinecie. Ta wizyta była inna - rozmowa krępująca, badanie dziwne a wnioski zaskakujące.

Pan doktor wydawał się wiedzieć wszystko - "sterydami zepchnęliście problem ze skóry do płuc", krótko nas podsumował. Ze względu na ładną skórę i dobre samopoczucie syna z niedowierzaniem słuchał opowieści o alergiach, zmaganiach z AZS, astmą i ograniczeniach w diecie, które pozwoliły na chwilę zapomnieć o problemach. 

Zmienił zdanie dopiero po badaniu, które faktycznie potwierdziło poważne alergie. To niestety nie były jego jedyne wnioski...

👉 Pasożyty są ale ten nieznaczny przerost pasożytów nie powoduje naszych problemów.

👉 Wirusy są, i to prawdopodobnie one powodują nasze problemy ale to nie one tamtego dnia zwaliły mnie z nóg.

👉 Alergia na białka mleka zwierzęcego jest jak była - druzgocąca a układ trawienny młodego w ogóle nie jest przystosowany do trawienia ani żadnego rodzaju mleka zwierzęcego ani... żadnego (!) rodzaju mięsa, włączając w to królika, owcę i sarnę czyli mniej więcej podstawę jego obecnej diety.

Proszę, co??

"Państwa syn jest typem wegetarianina".

Mój mąż się nie odzywa, raczej nie chciał tego słyszeć. Ja myślę - "co za bzdury.." i też trawię wszystko w ciszy. Przecież od dawna je głównie mięso, nie ma przy tym żadnych objawów atopii.. tylko ten katar.. No właśnie, tylko skąd ten katar.. ?? Niechętnie zaczynam składać wszystko w całość.
Nie po drodze nam do szczęścia są w jego diecie kolejne eliminacje. Z garstki produktów, które synowi na pewno nie szkodzą, wybrzydza jak może. Mięsne kulki wypełniają każdą lukę - śniadania, obiady i kolacje. Co ja teraz zrobię z tą luką?

"Coś wymyślicie", powiedział pan doktor jakby słysząc moje myśli. Mam nadzieję, że nie słyszał wszystkich. 

Na pewno nie wyeliminujemy mięsa z dnia na dzień ale na pewno spróbujemy. Nigdy nie wyszłam z gabinetu tak zmęczona ale też dawno nie rozmawiałam z kimś kto wydaje się, że wie o czym mówi. Przed nami terapia przeciwwirusowa, przeciwpasożytnicza i kolejna rewolucja kulinarna. Nie martwię się jak to będzie, bo na pewno niełatwo ale wiem też, że na pewno "coś wymyślimy" 👌



Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..