life's not plastic, it's fantastic!

To niby nieduży ogród a i tak trzeba przekopać, nawieźć, przegrabić i posadzić. Podlewać, podlewać i jeszcze raz podlewać. Chuchać i dmuchać - chronić przed suszą, mrozem, wiatrem, mszycą, pleśnią i ekipą młodego.


To mój trzeci sezon, w tym drugi naprawdę udany. 

Lubię mieć wypielone i zadbane ale jak nie mam, to mówię, że za rok na pewno się przyłożę...

Lubię mieć zapas własnej roboty kremów na zimę ale zaczyna mnie już mdlić na widok kilkunastu kilogramów czekających na swoją kolej zebranych już dawno temu cukinii...

Lubię być w ogrodzie wraz ze wschodem słońca, chodzić tam boso, wdychać zapach świeżych liści pomidorów, siadać na parapecie i zachwycać się widokiem rosy na skrzypie...

Ale z ręką na sercu, po trzecim roku przyznam Państwu szczerze, że najbardziej lubię nie robiąc nic czekać na nowy sezon :)))

W tym tygodniu wykopię buraki, zbiorę ostatnie pomidory, zaprawię ostatni krem, przekopię pole i do zobaczenia na wiosnę! :)))



Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..