pierwsza para - wizyta

Pasożyty nie są dla nas nowym tematem. Pierwszy raz zasugerował to mój mąż, kiedy syn miał 2 lata. O potrzebie odrobaczania powiedzieliśmy pediatrze. Dostaliśmy na to jakiś syropek. Smakował jak martini. Podobało mi się to odrobaczanie ale efektów nie było. 


Biorąc pod uwagę badania jakie teraz przechodzimy, myślę, że tamto leczenie nie było zbyt poważne, nie wspominając już o tym, że lek na bazie ziół mógł być dla niego nie tyle nieskuteczny co wręcz niebezpieczny. Nie wiem czy dziś odważyłabym się na taki krok.

Nasza pierwsza wizyta u parazytologa wyglądała inaczej.  Pan doktor zadał dwa pytania - po co dzwonię, na początku "rozmowy", pod koniec dopytał tylko czy mamy psa. Za swój 9-cio (!) minutowy monolog zapłaciłam 350 pln'ów 💥💥
Wykaz badań i polecane laboratorium dostałam na mail. Tanio oczywiście nie było ale czułam, że jesteśmy traktowani "poważnie" i tym razem nie będę wystawiać syna na leczenie na chybił trafił.

Poniżej spis zleconych badań i ich koszt:

IgG i IgM gardia lamblia (100 zl.)
IgG toxocara (427 zł.)
Badanie kału w kierunku pasożytów (200 zł.)
Badanie moczu tzw. pośredni test dysbiozy


Wyniki badań ostatecznie potwierdziły obecność pasożytów. 





marz - art fine | Facebook



Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..