nie ma przypadków

Nigdy nie lubiłam imion bez "i" a moje wydawało mi się szczególnie brzydkie.
Koleżanki miały na imię Anki, Ewelinki, Natalki i Moniki dlatego często pytałam rodziców skąd ta kiepska decyzja. Gust rodziców to jednak ich prywatna sprawa, nie trzeba rozumieć ale trzeba uszanować, moi lubili Jakubowicz i wyszło jak jest 😉

Jeśli trochę mnie Państwo znacie, wiecie ile dla mnie znaczy karmienie piersią. Atopowe zapalenie skóry wywołało presję ze strony personelu medycznego i części najbliższego mi otoczenia na przejście na sztuczną mieszankę, mimo tego przez 3 lata byłam na diecie eliminacyjnej, żeby móc karmić swoje dziecko piersią. Pozostałam przy swoim ale nie mogę powiedzieć, że było mi łatwo. Nie opierałam tego przekonania na żadnym wartościowym autorytecie czy badaniach ale zwykłym przeczuciu, że mimo fatalnego stanu zdrowia syna to i tak jest dobry wybór więc nawet nie próbowałam głośno bronić swojej decyzji 😅


Swojego imienia i tej części siebie nie lubiłam przez 30 lat. Dokładnie to miałam 31 i pół kiedy po miesięcznym pobycie w szpitalu, latem 2018 wyjechaliśmy na weekend nad morze. Przy pamiętnym śniadaniu w hotelu Nawigator i rozmowie niby o niczym dowiedziałam się przypadkiem, że moja droga imienniczka jest patronką matek karmiących piersią 😇 Tak właśnie w jednej chwili moje najbrzydsze imię stało się moim ulubionym 😃


Dziękuje rodzicom za ten wspaniały wybór 😙

Mam na imię Martyna, lepiej bym tego sama nie wymyśliła. 







marz - art fine | Facebook



 

Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Jak zmieniło się nasze życie kiedy wyeliminowałam z diety dziecka gluten, nabiał zwierzęcy i chemię?

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych