krótka lekcja pokory

Droga pani Marto,

Tamtego lata nie było pediatry na oddziale dziecięcym w jednym z poznańskich szpitali, któremu nie zalazłabym za skórę  - i  z wzajemnością,  jednak tylko nam nie udało się polubić.

Mój syn nie był łatwym pacjentem z dwóch powodów - naprawdę zaawansowanego zapalenia skóry i mnie. Taaaa.. to ja, ta od tego mleka modyfikowanego i sterydów - że nigdy w życiu. 

Nie zapowiadało się wtedy na materiał na post. Długo nie uginałam się pod presją personelu, żeby godzić się na traktowanie młodego sterydem. Pożądany efekt sterydów trwa do 2-3 dni, powikłania po tak silnych lekach mogą się pojawić po miesiącach lub latach. Nikt przed nimi nie ostrzega i nikt nie jest za nie odpowiedzialny. Pani również, pani Marto. 

Przyszła pani na obchód ze studentką. Stanęłyśmy nad łóżkiem młodego, zbadała go pani - nie było dobrze - mleko modyfikowane ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu nie przyniosło poprawy, antybiotyk, i litry emolientów też nie więc miałam prawo wątpić wszystkiemu, czego się chwytaliście. Zaczęła pani jechać po mnie jak po szmacie: "kompletnie nie pojmuję takiego zachowania! Jak można być tak nieodpowiedzialnym i samolubnym? To nie jest normalne - dziecko cierpi a pani nie chce mu pomóc! Co za m a t k a?! To przykre na to patrzeć i trudno rozmawiać z kimś tak niedojrzałym. Nie wiem, co pani ma w głowie i czym się kieruje, z pewnością nie dobrem dziecka". Najlepsze w tym było to, że przez ten cały czas zwracała się pani nie do mnie a do studentki, jakby mnie tam w ogóle nie było. A stałam tam jak wryta i sponiewierana tak, że nie znalazłam ani jednego słowa na to wszystko... "Niunia, nie drap tak mocno..", odezwałam się w końcu cichym głosem do młodego, powstrzymując rączkę, która miała właśnie wydrapać dziurę w łydce. To też się nie obyło bez miażdżącego komentarza. Dużo się wtedy o sobie dowiedziałam - o moich brakach w mózgu, o byciu fatalnym rodzicem i podejściu do choroby młodego, o której też podobno nic nie wiedziałam. Jak się niedługo okaże - będziemy miały wiele wspólnego, pani "doktór" 😈

Mijały dni, zmieniało się wasze podejście do mnie i w końcu moje decyzje też. Między mną a personelem zrobiło się naprawdę miło ale między nami już nie. Nie udawałam, że nic się nie stało nawet kiedy próbowała pani przyjacielsko wtrącać swoją niewyparzoną twarz w swobodne rozmowy w dobrej atmosferze w gabinecie zabiegowym gdzie wśród reszty personelu spędzaliśmy z młodym dużo czasu. Zignorowałam panią wtedy tak niewłaściwie jak tylko mogłam sobie na to pozwolić ale miałam to szczęście słyszeć, że pani dzieci też mają poważne problemy z atopowym zapaleniem skóry: "krzyczałam na nie, żeby przestały się drapać". Spojrzałam wtedy na panią z niedowierzaniem i politowaniem jakiego dzisiaj brakuje temu światu.  Przede wszystkim - beznadziejny lekarz i kiepski rodzic. A to jeszcze nie koniec cytatów ;) - "brakuje być przede wszystkim człowiekiem", przyznam rację tej opinii, choć nie jest moja. Nie wiem czy spotkałam się w życiu z gorszym prostactwem i potraktowaniem jak tamtego majowego poranka, kiedy przyszła pani wywyższać się przy studentce...

Droga pani Marto,

mam dzisiaj śliczne, zdrowe i szczęśliwe dziecko. Karmiłam je piersią do... (niedawna 😂) jego 3-cich urodzin, ponad 2 lata dłużej niż było nam to przez panią zalecane. Odstawialiśmy kolejno mleko modyfikowane, emolienty, sterydy, fenistil, aerius.. czyli całą zalecaną nam toksykologię. Znalazłam prawdziwą przyczynę wszystkich problemów, 2 miesiące później nie było śladu po egzemie - najgorszych, największych i najgłębszych ranach na ciele syna (bez sterydów, syntetycznego "mleka", stresu i mieszania mnie z błotem).

Z pozdrowieniami, przesyłam wyrazy szacunku, proszę wziąć je sobie głęboko do serca i nauczyć się z nich korzystać, darząc nimi bliskich, rodziców swoich małych pacjentów i współpracowników.









Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Jak zmieniło się nasze życie kiedy wyeliminowałam z diety dziecka gluten, nabiał zwierzęcy i chemię?

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych