Nieprzypadkowy bukiet

Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem karmienia piersią. Jednocześnie, ale wyłącznie w niektórych sytuacjach, nie jestem przeciwnikiem mleka modyfikowanego. Mieszanka ma tą nie ocenioną zaletę, że jest w razie by nie było wyboru. Po to właśnie zostało stworzone - nie po to, żeby przekonywać młode mamy, że brak odpowiedniej laktacji musi wiązać się z przejściem na sztuczne mleko.

Początki mojego macierzyństwa nie były łatwe ale tym na szczęście nie musiałam się przejmować. Mimo stresu w jakim żyłam i bardzo ograniczonej diecie eliminacyjnej miałam zawsze wystarczająco pokarmu dla młodego. Chodziły słuchy, że to mleko było niczym woda - totalnie bezwartościowe. W ogóle mnie to nie obchodziło. Myślę, że wmawiali mi to ludzie, którzy mieli sobie coś do zarzucenia :) Ja czułam wtedy, że nie ma nic lepszego, co mogłam zrobić dla swojego syna, żeby kiedyś był zdrowy więc karmiłam go tak długo jak mogłam i jak chciałam.

Stąd zebrany w tym pięknym, słonecznym dniu bukiet i ten post. Dla mam, które by chciały karmić a z powodu braku dostatecznej laktacji - nie mogą. Od kilku lat żyję w przekonaniu, że to nie farmakologia a natura ma rozwiązanie na nasze problemy zdrowotne więc tym bardziej polecam ten znany od lat środek na wsparcie laktacji.



Biedrzeniec anyż i krwawnik pospolity - te dwa zioła rosną dosłownie wszędzie jeśli zwróci się na nie uwagę. Najlepiej zbierać je w miejscach z dala od upraw przemysłowych, wolnych od pestycydów.

Wśród wielu właściwości zdrowotnych, oba zioła pobudzają wydzielanie mleka u karmiących matek*. Trochę mnie dziwi, że w internecie nie ma śladu po tej informacji - cenzura na ziołolecznictwo ma się w tych czasach bardzo dobrze...








Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..