Przetrwaliśmy to jabłko. Właściwie to lepiej - młodemu nic po nim nie było. Wahałam się bardzo ale w końcu następnego dnia podałam mu drugą dawkę tych samych leków. Zaczął się lekko drapać. Wysypka pojawiła się głównie na udach. Byliśmy na to przygotowani. Lekarz ostrzegał nas, że pod wpływem leków organizm zacznie oczyszczać się z wirusów a skóra będzie miejscem wyrzutu zbędnych toksyn. Trzeciego dnia podałam mu ostatnią dawkę. To, co zaczęło dziać się z moim synem nie było już pożądanym działaniem leków tylko nietolerancją pokarmową. Przez ostatnie 4,5 roku nie drapał się ani nie wyglądał tak jak teraz po tych lekach. Kilka dni później udało mi się porozmawiać z lekarzem. Nie zaproponował zmiany leków ale zmniejszoną dawkę tych, które właśnie odstawiliśmy. Było to jakieś rozwiązanie ale nie na tamtą chwilę. Na tamtą chwilę zostaliśmy sami ze szkodami jakie zostawiło po sobie leczenie. marz - art fine | Facebook
Często mnie Państwo pytacie co ciekawego i łatwego jednocześnie, można jeść na śniadania w diecie, którą Państwu proponuję. Dzisiaj przygotowałam kilka takich propozycji* - są łatwe, są ciekawe i są też niestety czasochłonne ale myślę, że warte uwagi. Zapraszam :) Pasty na pieczywo - ja podaję z waflami ryżowymi (mimo wielu prób, do tej pory nie umiem robić zakwasu a pieczywo na drożdżach jakoś mnie nie przekonuje. Jeśli mieliby Państwo jednak ochotę na prawdziwe pieczywo, polecam tylko bezglutenowe, i oczywiście wyłącznie ekologiczne). * Wszystkie składniki, w tym przyprawy pochodzą z certyfikowanych upraw ekologicznych. Do kupienia w ekologicznych sklepach stacjonarnych a część w sklepie internetowym bee.pl (tu warto kupić fasolę, ogórki, jajka czy przyprawy). Pasta kanapkowa nr 1 Dowolne, drobno posiekane, gotowane mięso (moim liderem są królik albo mięso z indyka), posiekane liście szpinaku i musztarda. Pasta kanapkowa nr 2 Słoiczek gotowanej białej fasoli, drobno posiekana natk
Nie wiedziałam, że wakacje nad polskim morzem mogą być tak udane. Słońce daje w najlepsze. Ja jestem spalona tak, że śpię już tylko na jednym boku. Młody jest w raju. Ma nowego kolegę i całe 5-6 godzin jakie spędzamy na plaży mamy z nim kontakt głównie wzrokowy. Sielanka kończy się kiedy młody krzyczy, że użądliła go osa. Niby wiem, że to nie koniec świata a i tak z trudem przełykam ślinę bo wiem też co wydarzy się za chwilę - spokojnie, młodemu nic nie będzie, to mój mąż oszaleje. 3, 2, 1... tata: Pokaż! Pokaż to szybko! (syn coraz bardziej płacze) Ja: chodź, przemyjemy to wodą. (nerwowo pociera polik i mówi, że coraz bardziej boli) Tata: osa go użądliła! Ma całe czerwone, już mu to puchnie! (ciepła woda z butelki nie pomaga, stres taty tym bardziej) Ja: podejdziemy do brzegu, przemyjemy to zimną wodą z morza. Tata: przemyjemy wodą? Ty normalna jesteś? Osa go użądliła. Mówiłem ci, uważaj na te osy!! Ja: uspokój się. (i dalej robię swoje - przemywam polik wodą) Tata: jak się uspokój