Co ma wspólnego wątroba, palenie i AZS? (tylko dla dorosłych)

Od dawna mi się wydawało, że jestem zwolenniczką zdrowego stylu życia. Od niedawna dopiero wiem, co naprawdę jest zdrowe i szczerze zależy mi na szerzeniu tej wiedzy, zwłaszcza wśród osób chorych na AZS. Nigdy jednak nie byłam i nie będę odpowiednią osobą, żeby przekonywać kogokolwiek do rzucania palenia. Sama nie palę "już" albo "jeszcze". Rzucałam tyle razy, ile przeciętna dziewczyna decyduje się przejść na dietę i kolejny raz nie powiem, że to na pewno koniec bo nie wiem, co jeszcze mnie w życiu spotka. Dlatego Tobie też nie powiem "rzuć" ale mimo wszystko posłuchaj, dlaczego warto 😉 Od lat się powtarza, że palenie powoduje raka płuc. Myślę, że jest to odwracanie uwagi od całej gamy konsekwencji pochłaniania toksycznego pożywienia, brudnej wody, leków, alkoholu i, w końcu, efektu jaki dym papierosowy zostawia ale nie na płucach tylko właśnie w wątrobie, której funkcje oczyszczania organizmu dawno stały się historią.

AZS nie jest chorobą ale objawem choroby i może być objawem złego funkcjonowania właśnie wspomnianej wątroby. To znak, że organizm nie radzi już sobie z ilością nagromadzonych toksyn. 

Jeśli na co dzień:

- jesz produkty, które zawierają szkodliwe dla zdrowia pestycydy, syntetyczne nawozy i środki ochrony roślin (ich nie widać gołym okiem ale znajdują się we wszystkich ogólnodostępnych: owocach, warzywach i zbożach - w marketach, na targowiskach, w restauracjach, w gotowych produktach (chleb, buraczki w słoiku), w przekąskach dla dzieci i oczywiście w słabej jakości gotowcach typu fast food czyli wszędzie gdzie nie jest wyraźnie zaznaczone, że ich nie ma)

- jesz mięso, które zawiera antybiotyki a za życia było faszerowane GMO (każde, o ile nie jest wyraźnie zaznaczone, że jest inaczej)

- używasz dużo soli i ostrych przypraw

- stosujesz jakiekolwiek leki

- spożywasz tłuste produkty

- jesz smażone potrawy

- nadmiernie używasz syntetycznych kosmetyków

- pijesz alkohol, czarną herbatę i kawę

- palisz

i masz co najmniej 30 lat, szanse, że twoja wątroba jeszcze radzi sobie z tym wszystkim są żadne (nadal się przejmujesz rakiem płuc?).

Zanim te toksyny Cię wykończą - poczujesz i zauważysz, że coś się jednak dzieje.

One sprawiają, że dostajesz na głowę (nerwice, depresje i zwyczajne złe samopoczucie) - nie bez powodu nawet środowisko medyczne łączy AZS ze stresem, jednak bardziej są skłonni wierzyć i wmawiać ludziom, że to AZS i inne choroby z autoagresji wywołują te negatywne emocje podczas gdy są one tylko objawem prawdziwych problemów.

Wątroba "psuje się" długo...  Nagromadzone w organizmie toksyny nie tyle osłabiają układ odpornościowy, co uszkadzają go i sprawiają, że działa na naszą niekorzyść - rozpoznaje swoje własne komórki i tkanki jako wroga, wytwarza przeciw nim "broń", tzw. przeciwciała i próbuje je zwalczać, powodując uszkodzenia własnych tkanek lub całych narządów. Wtedy już widać, że coś nie działa..

Przykładami takich chorób są m. in. choroba Leśniowskiego - Crohna, łuszczyca, celiakia, schorzenia reumatyczne, oczywiście AZS i dużo, dużo więcej (wszystkie te, o których pochodzeniu współczesna medycyna milczy).

W przypadku AZS (wywołaną nieprawidłowym funkcjonowaniem wątroby) Twój własny układ immunologiczny powoduje "nieznanego pochodzenia" egzemę - wysypkę i pękające do krwi rany na skórze.

Bez względu na nazwę Twojej dolegliwości, zwróć uwagę na kolor skóry - jeśli masz "ładną" żółtawo-pomarańczową opaleniznę choć masz tyle kontaktu ze słońcem ile ja teraz z medycyną konwencjonalną, warto zmienić nawyki żywieniowe jak najszybciej.
Tylko jak samemu postawić diagnozę? Przecież nie na podstawie koloru skóry..

Ja z powodu AZS byłam u wielu "specjalistów". Robiłam usg i badania krwi pod różnym kątem.

Wyniki miałam podręcznikowe a obraz usg - zawsze prawidłowy.
Moi lekarze próbowali mnie przekonać, że wszystko jest w porządku (z jelitami, wątrobą, nerkami i tarczycą) ale z nieznanych medycynie przyczyn mam nieustanne problemy ze skórą i jedyne skuteczne rozwiązanie jakie mogą mi zaoferować po wszystkich latach edukacji to emolienty, leki histaminowe, leki immunosupresyjne i sterydy. Taaa...

Mimo tego, polecam robić badania i konsultować stan zdrowia ale wybierając sposób leczenia, najlepsze co można dla siebie zrobić to kierować się własnym rozsądkiem. Dlaczego? Bo naprawdę przygnębiający jest fakt, że ja, zwykła kura domowa wiem już od dawna, że można inaczej, że można bez leków, które zamiast pomagać, na dłuższą metę tylko pogarszają stan chorego (szczególnie jego wątroby), że można bez skutków ubocznych wyleczyć, nie "zaleczać" AZS i dużo innych przewlekłych chorób autoimmunologicznych (może wszystkie?). 

Wystarczy tylko przestać dostarczać sobie toksyny do organizmu, odbudować florę jelitową, oczyścić wątrobę i nerki. Jak? Przejść na dietę opartą wyłącznie na ekologicznych składnikach, unikać glutenu, nabiału zwierzęcego, cukru rafinowanego, porzucić toksyczne nałogi i co bardzo ważne - pić duuuużo oczyszczającego wątrobę soku ze świeżo wyciśniętej bio marchwi. 

Dodatkowo, na okres kilku tygodni (albo do momentu widocznej poprawy stanu skóry) należy wyeliminować z diety zboża - nawet bezglutenowe, słodkie warzywa, oraz te o wysokiej zawartości potasu (przede wszystkim ziemniaki), owoce, tłuszcz (nawet roślinny typu oliwa), mięso - każdego pochodzenia i białko roślinne (np. ciecierzyca), sól i przyprawy oraz napoje parzone na wodzie z kranu, nawet filtrowanej. 

Nigdy nie mówiłam, że to jest przyjemna czy łatwa dieta ale (!) dzięki niej nagromadzone przez lata toksyny w wątrobie znikną, AZS też. 

W ograniczeniach warto również kierować się wskazówkami z diety, którą podaję w poście "co jeść, czego nie, czyli jak wyleczyć AZS", a wraz z poprawą stanu skóry, można rozwijać dietę według opisanego tam planu:


Pamiętajcie,  n i k o m u  nie zależy na waszym zdrowiu bardziej, niż wam samym... i mi 😉

Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..