Dziel się dobrymi zmianami z nową kolekcją biżuterii "MARIOLA" 🤣

Ja dzisiaj podzielę się z Państwem nienaukowymi wnioskami wykluczenia z życia telewizji. Badanie przeprowadzono na 3,5 latku. Przeżył 😀

Miesiąc temu kiedy mój syn miał dokładnie 3 lata i 4 miesiące używał 3-ch polskich słów, liczył do 10 po angielsku i potrafił naśladować odgłosy zwierząt.

Nie chciał powtarzać żadnych nowych słów, wyrażeń, imion, nic. 

Nie chciał także próbować nowych zabaw, nie potrafił się dłużej niczym zająć. Dużo marudził. Były dni niekończącego się uspokajania na rękach u mnie lub u taty. Często się złościł, rzucał wszystkim, co miał pod ręką. Nie pozwalał mi bawić się z nim jego zabawkami ani częstować się jego jedzeniem. "Lubił mnie" 🙂 ale choć był ze mną dzień w dzień, wyraźnie zaznaczał swoją prywatność i coraz trudniejszy charakter. Bardzo mi go brakowało.

Na dworze był zupełnie innym dzieckiem, był otwarty na znajomości, wspólne zabawy i wszystkie atrakcje placu zabaw.

Inni rodzice też mieli ten problem, więc kiedy on był zajęty własnym rozwojem społeczno - ruchowym, ja madka, wraz z innymi madkami próbowałyśmy rozgryźć, dlaczego nasze dzieci w domu nie potrafią się niczym zająć.

Jakie by nie było doświadczenie każdej z nas, historia kończyła się tak samo "w końcu dam mu ten telefon, je kolacje i do wieczora jest spokój".. Nie ma się czym chwalić ale to była przede wszystkim nasza historia.

A plan był inny. Miałam urodzić zdrowe dziecko. Miał rosnąć i prawidłowo się rozwijać, bez dostępu do telewizora czy innych smart gadżetów. A on się urodził i zmienił nasze życie w piekło. Objawy skórne AZS pojawiły się kiedy skończył 3 miesiące, świąd skóry zaczął się trochę później i właśnie od wtedy o jakichkolwiek planach czy marzeniach słyszeliśmy tylko od innych.

AZS to przede wszystkim świąd skóry. Syn wymagał ciągłej uwagi, na drapanie reagowaliśmy bardzo szybko i on też to szybko zauważył. Tak zwracał na siebie uwagę. Kiedy był już trochę starszy wszystkie emocje wyrażał w ten sposób - drapał się kiedy się złościł, niecierpliwił i nawet kiedy się cieszył. Tak jak Twoje dziecko oddycha i to jest normalne, mój syn się ciągle drapał, nie było to normalne ale było normą. Nawet teraz kiedy sobie o tym tylko przypominam, myślę "zaraz mnie szlag trafi". Ile razu już myślałam, że mam to za sobą, przychodzi taki dzień jak dzisiaj i wiem, że nadal nie mogę się po tym pozbierać...

Muzyka i kolorowy ekran były hakiem na uwagę. Telefon zajmował małe rączki. Fatalny w skutkach środek ale ja po prostu nie miałam już sił go sama uspokajać..

1,5 roku później. AZS za nami. Ktoś mówił, że samo przejdzie - nieprawda. Inni mówili, że nigdy nie przejdzie - to też nie jest prawda. Znacznie później ale w końcu nawykowe drapanie też przeszło i myślę, że też nie samo - emocje, które normalnie kończyły się nerwowym drapaniem się koiłam mocno go do siebie tuląc. Nie wiem jaki skład mają psychotropy czy fenistil, nie ma silniejszych leków od siły miłości. Po AZS zostały koszmary, problemy syna z jedzeniem, zębami i przywiązanie do telefonu. 

Od miesiąca mój syn ma całkowity zakaz dostępu do telefonu (nie oglądamy tv, nie słuchamy muzyki, nawet w radio). Przeczytałam wtedy artykuł o szkodliwym wpływie oglądania telewizji na rozwój dziecka. Powodów, żeby odciąć dziecko od ekranów było dużo (problemy z postawą i wzrokiem, spowolniony rozwój, np. mowy, agresja) ale dla mnie liczył się przede wszystkim jeden. Dzieci, które oglądają telewizję w dorosłym życiu mają problemy z uzależnieniem. Różnie w życiu bywa, nie zawsze jest lekko ale nie ma nic gorszego niż bycie swoim własnym wrogiem. Także jeśli chciałby się odwołać od tej decyzji, to najbliżej w Hadze 😉

Czy po miesiącu coś się zmieniło? Mamy zupełnie inne dziecko.

Nie ma żadnych dziwnych napadów złości. (Nadal ma dni, kiedy wszystko jest na "nie" ale jeśli spokojna rozmowa nic nie zmienia, pozwalamy mu mieć ten gorszy dzień i zwyczajnie postawić na swoim. To zdarza się bardzo rzadko.)

Przesypia całą noc i budzi się zadowolony. Dzisiaj już wiem, że blask ekranów utrudnia wydzielanie melatoniny, hormonu regulującego rytm dnia i nocy. Im więcej bajek ogląda dziecko przed spaniem, tym trudniej jest mu zasnąć. Nie dotyczy to wyłącznie najmłodszych. Sama nie mogę usnąć do 4 nad ranem, po tym jak po położeniu syna spać zaszywam się z telefonem na kilka godzin.. 

Rozumie zasady gier, chce grać w gry planszowe a co najlepsze ogrywa nas w jengę, memory i skoczki.

Kiepsko 😅 ale chętnie rysuje i maluje.

Zainteresował się książkami (!) - ogląda, udaje, że czyta, chce, żeby mu czytać (wcześniej książkami lubił tylko rzucać).

Mówi. Chce powtarzać i się uczyć.  Codziennie przed spaniem recytuje w kółko wszystko nowe słowa, które poznał i pamięta. Minął ledwie miesiąc a on mówi już proste zdania... w dwóch językach (mam, bejbi, help 😉 ). Rozpoznaje wszystkie litery alfabetu i poda przykłady słów, które zaczynają się na każdą z nich (q jak kuku, b jak babcia). Przeliteruje i przeczyta (!) m a m a , 

t a t a  i  b a b a... Podkreślę, że to się dzieje samo, nikt go do tego nie zmusza.

Nieważne gdzie jesteśmy i co robimy, wszystko, co się dzieje dookoła nas staje się zabawą (zakładanie butów, stanie w kolejce, rozpakowywanie toreb - wszystko jest dla niego atrakcją lub wyzwaniem).

Przede wszystkim jednak staliśmy się najlepszymi ziomami. Jestem nieodłącznym elementem każdej zabawy. Daję pomysł ale go z nim nie zostawiam. Jestem ciuciubabką, architektem lego duplo, Chase'em z psiego patrolu i "Lewandowskim".. 🤪🤪🤪 

Dopiero teraz czuję, że naprawdę zajmuję się wychowaniem dziecka.

Czasami nie mam kiedy zrobić obiadu, i właśnie nad tym teraz pracujemy, żebym też w ciągu dnia miała swoją przestrzeń i czas. Teraz tego jest za mało.

Czym się jeszcze  n i e  zajmuję? Telefonem. Kiedy chcę dzwonię, kiedy ktoś dzwoni - odbieram. Pilnuję jednak, żeby syn nie widział mnie dłużej wpatrzoną w ekran. Dziecko nie słucha, dziecko naśladuje więc jeśli chcę, żeby mój syn się czymś zajął lub trzymał się od czegoś z daleka ja muszę być tego najlepszym przykładem. 

I to wszystko wcale nie znaczy, że się w tym męczę czy nudzę, szczegóły wkrótce 😉






Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..