Selektywna wiedza pani Kasi (o pasteryzowanych produktach z mleka krowiego)

Nie chcę nikogo przekonywać, że mleko jest złe. Wiem, że gdybym spróbowała - pani Krysia napomniałaby mnie, że ona kawę ze śmietanką trzy razy dziennie pije, a co najmniej trzy razy w tygodniu - jak nie zapomni - kefir na mocne kości. Pani Halinka dodałaby solidarnie, że nie wyobraża sobie nie zaciągnąć pomidorówki śmietaną. Do tego kielicha wypiją, zapalą a zdrowie mają jak dzwon. Zdrowych ludzi nie znam, więc szczerze paniom zazdroszczę, wrzucam jednak ten post bo chciałabym, żeby mieli Państwo gdzieś na tyle głowy widok na inny punkt widzenia - z mojego doświadczenia. Moje życie często zmienia się pod wpływem przeczytanych przypadkowo słów, więc może akurat :)

Ostatnio wspomniałam Państwu o moim nastawieniu do pani Kasi Bosackiej i jej nie emitowanej już wiedzy z programu "wiem co jem, wiem co kupuję".
Dzisiaj krótko wyjaśnię dlaczego dawno przestałam ufać paniom "Kasiom” z TV.

"Odkąd pamiętam zmagałam się z alergią, suchą skórą, miałam tendencje do tycia więc gdzieś podświadomie szukałam punktu, z którego mogłam wystartować po lepsze samopoczucie. I tak łapałam się na każdy, rzucany także przez panią Kasię haczyk.
Nieważne czy był to odcinek o szpinaku, jarmużu, granacie czy rankingu najlepszych samoopalaczy ;) Zawsze byłam pod wrażeniem sprzedawanych mi właściwości, czując, że nowy produkt w diecie odmieni moje życie, a w szczególności zdrowie - na lepsze."*

Bardzo długo byłam przekonana, że pani Kasia to fajna babka :) aż któregoś dnia, było to już po przeczytaniu "klasyka" według mnie wśród prawdziwej wiedzy o zdrowiu - jednej z książek M. Tombaka, miałam znów okazję obejrzeć program pani Kasi. Na jej nieszczęście był poświęcony pasteryzowanym produktom mlecznym.

Jej wnioski miały się nijak do wiedzy, którą już miałam o wpływie mleka na ludzki organizm bo pani Kasia była głównie zachwycona warunkami panującymi w sterylnej fabryce pasteryzowanych jogurtów produkowanych na bazie mleka krowiego. Normalnie, jak pewnie większość widzów dałabym się podejść na hasło o dobroczynnych bakteriach probiotycznych i walorach płynących z wyjałowionego mleka, a jednak nienormalne i nieuczciwe było dla mnie pominięcie tych informacji:

"Krowie mleko, dostając się do żołądka człowieka, ścina się pod wpływem kwaśnych soków żołądkowych, tworząc coś przypominającego twaróg.
Ten 'twaróg' oblepia cząstki innego pokarmu, znajdującego się w żołądku. Dopóki ścięte mleko nie ulegnie strawieniu, proces trawienny innego pokarmu nie rozpocznie się. Zjawisko to, często powtarzając się, może spowodować zaburzenia funkcjonowania układu pokarmowego, a ściślej - wrzody żołądka i dwunastnicy". *

Żaden inny dorosły ssak w przyrodzie nie pije mleka, tym bardziej mleka innego ssaka, i tym bardziej pasteryzowanego mleka - można doczytać w tym samym źródle i wierzyć w to lub nie. Dużo zależy od stanu zdrowia.

Ja ze swoją "alergią", odczuwalną od 7-mego roku życia, mam powód, żeby w to wierzyć. Przez lata moim katarem zajmowali się wszyscy interniści, pediatrzy i alergolodzy w okolicy. Nie wiem czym zajmowali się na studiach, praktyka pokazała, że niczym lub wyłącznie farmakologią. Przy całej masie różnych leków jakie przepisywali kolejni specjaliści dopiero odczulanie skutecznie zamaskowało objawy męczącego mnie problemu. Kiedy sama zaczęłam wyciągać swoje dziecko z problemów zdrowotnych, na pierwszej stronie przypadkowo znalezionego poradnika dla alergików, którego tytułu niestety sobie nie przypomnę, było zdanie, że główną przyczyną kataru u dzieci jest nietolerancja krowiego mleka...

Powodów, żeby nie pić mleka krowiego jest więcej, nawet mimo braku nietolerancji czy alergii.

U mnie na katarze się nie skończyło. Lata niewiedzy o nietolerancji mleka krowiego i właściwościach innych produktów spożywczych doprowadziły mnie w końcu do problemów skórnych, zwanych AZS. Przekonałam się na własnej skórze, że gluten, pestycydy oraz właśnie krowie mleko są przyczyną moich niewyjaśnionych według wielu specjalistów problemów zdrowotnych (wyniszczając kosmki jelitowe, odpowiadające za prawidłowe trawienie i działanie systemu odpornościowego, w tym ochronę przed alergenami prowadząc bezpośrednio do zespołu nieszczelnego jelita, a pośrednio do dysfunkcji wątroby i nerek, co przejawia się wszystkimi tymi problemami skórnymi, którym przypisuje się wprowadzającą w błąd nazwę - AZS).

Nie trzeba mieć potwierdzonej alergii lub nietolerancji mleka krowiego, żeby zrezygnować z nabiału tym bardziej nie ma co się wahać jeśli ktoś z Państwa ma problemy m. in. z zatokami lub ciągły katar jak ja kiedyś, czy przewlekłe bóle głowy, problemy trawienne i czujecie ciągłe zmęczenie, również tak jak ja kiedyś. Choć pewnie niewielu lekarzy to sugerowało - spożywanie mleka może być temu winne. Dotyczy to wielu z nas ponieważ wiele osób, czy wiedzą to czy nie - nie posiada enzymów trawiących kazeinę - białko krowie, co powoduje wymienione wcześniej problemy. O tym pani Kasia też nie mówiła.

Więc pij mleko, będziesz wielki? Nieee, będziesz ale raczej wielki brzuch miał, problemy trawienne, szereg alergii i innych problemów zdrowotnych, które przekażesz w genach swoim dzieciom*** 

Co do pani Kasi - moje zaufanie do niej już się po tamtym odcinku nie podniosło. Podobno tvn style zerwało z nią kontrakt. Ja zerwałam swój z tv, nie tęsknię za żadnym z nich. 

* fragment z postu o czym Kasia nie powiedziała?, Marz Art Fine 

** "Czy można żyć 150 lat?", M. Tombak

*** Prawdopodobnie nie dotyczy pani Krysi i pani Haliny :))

Pozdrawiam serdecznie!







Popular posts from this blog

biorezonans? daj pan spokój...

Kilka śniadaniowych propozycji przy chorobach autoimmunologicznych

tylko nie mów tacie..